…a nie na przykład kot?
Kategoria: Linux (Page 1 of 2)
Dziś miałem pisać o AWK, nawet zacząłem. Skończyłem prawie. W sumie to mógłbym opublikować. Ale naszła mnie pewna myśl. Sponsorem tejże życiowej sentencji jest kumpel, z którym sobie rozmawiałem.
Ostatnio z jednym ze znajomych rozmawiałem o planach na przyszłość. O złocie, miliardach dolarów i teleportacji. Na koniec spytał co ostatnio robię w czasie wolnym, czy się jakoś rozwijam. Odparłem, że owszem. Ogarniam sobie między innymi Linuksa. Spytał, jak to jest właściwie z tym Linuksem? Wiele osób mówi, że dla przeciętnego użytkownika nie ma różnicy pomiędzy nim a dziełem Billa Gatesa.
Pod ostatnim linuksowym wpisem pojawił się komentarz niejakiego Maćka. Przyszedł on z konkretnym tematem. Dotąd korzystał tylko z Windowsa (domyślam się), ale postanowił spróbować czegoś innego. Otóż po zainstalowaniu Linuksa czcionki wydały mu się jakieś takie nieswoje.
Za pierwszym razem było o pomyśle, o idei. Potem o poszukiwaniu laptopa i pożegnaniu z dziesiątką. O początkach. Ostatnio natomiast skrobnąłem kilka słów o Linux Mint. A dziś?