Jak uczyć się elektroniki? Od czego zacząć naukę elektroniki? Czy elektroniki można się nauczyć? Dzisiejszy wpis będzie poświęcony właśnie nauce elektroniki. Podpowiem jak można zacząć przygodę z elektroniką będąc kompletnie zielonym. Będzie mowa o tym z jakich źródeł można i warto korzystać, a także na co zwracać uwagę na początku. Dowiesz się również czym nie warto zaprzątać sobie głowy „na starcie”. Wpis jest kontynuacją artykułu „Elektronika – jak zacząć?”, który był swego rodzaju wstępem do dłuższego cyklu – jeśli jesteś początkujący i trafiłeś tu po raz pierwszy, to zachęcam do przeczytania go. Tyle słowem wstępu…

Nie ma teorii bez praktyki!

To jest pierwsza zasada, którą powinieneś sobie przyswoić. Absolutnie nie ma sensu uczyć się elektroniki jedynie czytając artykuły na ten temat czy oglądając videoblogi poświęcone tej tematyce. Owszem teoria jest ważna, nawet bardzo! Takie podstawy jak prawo Ohma, albo to czym jest prąd elektryczny powinieneś zrozumieć (a przynajmniej próbować) już na początku. Powiedzmy sobie jednak szczerze, bez praktyki, czyli „ubrudzenia sobie rąk” nic nie zdziałasz. I nie przejmuj się jeśli na początku wszystko wydaje Ci się trudne i obce, a rozbudowane schematy z dziwnymi symbolami wywołują odruchy wymiotne – wszystko przyjdzie z czasem.

Nie rzucaj się na głęboką wodę! Nie mówię, że nie masz próbować swoich sił przy budowie wzmacniacza audio, albo własnego systemu inteligentnego domu. Droga wolna, jeśli jednak znalazłeś się tu, bo szukasz porady, odpowiedzi na pytanie typu „jak zacząć?”, to radzę Ci żebyś zaczął od podstaw. Spróbuj np. zbudować (i zrozumieć!) jak działa prosty układ z diodą LED. Później zabierzesz się za układy z tranzystorami, scalakami NE555 czy mikrokontrolerami, ale zaświecenie diody LED możesz potraktować jako takie „Hello, world!” w świecie elektroniki.

W sprzedaży są różnego rodzaju „kity” – zestawy do samodzielnego złożenia. Dostajesz płytkę PCB, zestaw potrzebnych elementów (rezystory, kondensatory, układy scalone, etc.) i instrukcję montażu, wraz ze schematami. W ten sposób, posiadając lutownicę, możesz zbudować działające urządzenie bez większej wiedzy. Czy aby na pewno jest to dobra droga? I tak, i nie. Moje zdanie jest takie, że robienie czegoś „na pałę” bez zrozumienia działania, nie ma sensu. Jeśli jednak weźmiesz się za jakieś urządzenie w formie „kitu” i postarasz się zrozumieć jak działa, poeksperymentujesz, pomierzysz, to nie jest to takie złe rozwiązanie. W przeciwnym razie jedynie poćwiczysz lutowanie i raczej niczego więcej się nie nauczysz.

Nie ma praktyki bez teorii!

A to z kolei druga zasada 😀 Napisałem, że samo czytanie nic nie da. Nie znaczy to jednak, że masz nic nie czytać, a te wszystkie wzory są do niczego niepotrzebne. Źródła, nazwijmy to, pisane, nie są jedynymi miejscami, do których warto zaglądać. Artykuły, książki, e-booki, ale także wszelkiego rodzaju materiały video są godne uwagi. Pod hasłem „podstawy elektroniki wykłady”, albo „podstawy elektrotechniki wykłady” możesz znaleźć materiały z uczelni wyższych, które może nie zawsze będą dla Ciebie zrozumiałe, ale niektóre z nich mogą okazać się cennym źródłem wiedzy. Możesz nawet poszukać nagranych wykładów z zagranicznych uczelni, które zazwyczaj są naprawdę dobre. No i przy okazji – uczysz się angielskiego w ten sposób! A jak sam zauważysz jego znajomość bardzo Ci się przyda.

Podsumowując te dwa akapity – teoria i praktyka idą w parze (a przynajmniej powinny). Jeśli czegoś nie rozumiesz, to nie warto się zniechęcać na starcie. Warto natomiast sprawdzić jak w praktyce działają różne teorie, np. sprawdzić co się stanie jeśli w jakimś prostym układzie zmienimy rezystor 100Ω na 1kΩ, itd.

Internet, czyli nadmiar wiedzy w zasięgu ręki

Internet to z jednej strony ogromne szczęście, jakie nas spotkało, z drugiej natomiast – przekleństwo. Niezmierzona kopalnia wiedzy, niestety często niezweryfikowanej, dlatego trzeba mieć dystans do niej i nie wierzyć we wszystko, co zostało napisane. Parafrazując znane powiedzenie: „Internet wszystko przyjmie”. Stąd wartym uwagi źródłem wiedzy, były, są i będą…

Książki, książki i jeszcze raz książki

Tak! Pamiętaj, że coraz częściej można spotkać tańsze wydania elektroniczne (e-booki), a często materiały (np. pochodzące z uczelni wyższych) w formacie PDF są udostępnianie nieodpłatnie, dla każdego. Warto do nich sięgać. Na pewno i tu zdarzają się błędy, ale jednak mamy dużo większe prawdopodobieństwo trafienia na zweryfikowane przez odpowiednią osobę treści. Niebawem pojawi się też wpis, w którym napiszę o literaturze, którą śmiało mogę polecić, nie tylko początkującym (już jest: „Książki o elektronice dla początkujących”).

Elektronika analogowa, elektronika cyfrowa, mikrokontrolery…

No właśnie… Od czego zacząć? Jest przecież tyle możliwości! Powiem tak, zawsze warto zacząć od podstaw, tzw. „elektroniki analogowej”. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by jednocześnie próbować sił w dziedzinie, która Cię interesuje. Może jest to audio, radiotechnika, robotyka, różnego rodzaju efekty świetlne, etc. Droga wolna. Jeśli jednak stoisz na rozdrożu zadając sobie pytanie „Od czego zacząć? Może układy analogowe, albo od razu mikrokontrolery?”, to moja propozycja jest następująca… Weź się za jedno i drugie. Zabawę z mikrokontrolerami i tak zaczniesz od najprostszych rzeczy, takich jak migająca dioda LED. No a przecież żeby ta dioda zaświeciła będziesz potrzebował rezystor, czyli „wracamy do podstaw”. Jeśli będziesz chciał sterować z jednego pinu mikrokontrolera wieloma diodami LED, to pewnie napotkasz na propozycję użycia tranzystora. Być może Twój układ nie będzie chciał od razu działać. Obraził się? 😀 Nie, może po prostu masz problem z zakłóceniami i musisz użyć kondensatorów do tzw. „filtracji zasilania”. Przy okazji dowiadujesz się do czego może przydać się kondensator i jak on w ogóle działa. Idziesz dalej i dalej, poznajesz nowe rzeczy.

Pamiętaj jednak, by w takim wypadku nauka podstaw i zabawa z mikrokontrolerami, nauka programowania, szły ze sobą w parze. W przeciwnym razie napotkasz na spore problemy.

Czy elektroniki można się nauczyć?

Nie. Przez „nauczyć” rozumiem „posiąść wszelką wiedzę”, „umieć wszystko”. Prawda jest taka, że elektroniki możesz uczyć się całe życie i z całą pewnością nigdy nie będziesz wiedzieć wszystkiego. Co nie zmienia faktu, że podstaw da się nauczyć, a i można po kilku-kilkunastu latach osiągnąć dosyć wysoki poziom. Wszystko zależy od tego jaki jest Twój cel. Czy jesteś amatorem i traktujesz elektronikę jako fajne hobby czy też masz ambicję zostać światowej sławy inżynierem „z krwi i kości”?

Podsumowanie

To tyle na dziś. W kolejnym wpisie planuję zająć się literaturą dotyczącą elektroniki. Czy to będzie jeden wpis poświęcony kilku książkom czy kilka wpisów, to już się okaże „w praniu” 🙂 Zapraszam oczywiście do komentowania i śledzenia profilu elektroniczny.eu na facebooku.